Władza dla mieszkańców, a nie mieszkańcy dla władzy [FELIETON]

Burmistrz Koluszek, Waldemar Chałat– Gdybyśmy byli w szkole, przesadziłbym pana do pierwszej ławki, ale nie jesteśmy, więc odpowiem – takimi słowami burmistrz Koluszek zwrócił się podczas sesji Rady Miejskiej do jednego z sołtysów zadającego pytanie, na które odpowiedź padła nieco wcześniej. I to się chwali! O tym, że nie jest już nauczycielem, a mieszkańcy nie są jego uczniami, Waldemar Chałat powinien jednak przypominać sobie częściej.

To on przecież prosił mieszkańców o to, by wybrali go na urząd burmistrza, a nie oni jego. Jak każdy z kandydatów, organizując kampanię wyborczą, niczym Osioł ze Shreka wołał: „Wybierz mnie, mnie wybierz.” Takie prośby, choć niedosłowne, widniały na ulotkach czy plakatach wyborczych i wybrzmiewały na spotkaniach z wyborcami.

Dlatego to wyborcy, czyli mieszkańcy gminy, są niejako pracodawcami burmistrza, ponieważ wybierając go, niejako zatrudnili go, aby w ich imieniu zarządzał gminą i dbał o dobro wspólne, a oni z własnych podatków opłacają jego pensję. I dlatego powinni być traktowani podmiotowo. Są przecież suwerenem, sprawującym władzę zwierzchnią poprzez głosowanie w wyborach powszechnych.

Jak to podmiotowe traktowanie powinno się przejawiać? Przede wszystkim w pamiętaniu o tym, że każdy ma prawo zadawać pytania i być wysłuchanym z szacunkiem, nawet gdy jego pytania są najbardziej irracjonalne. Bo warto rozmawiać!

ij

Udostępnij