Koluszkowianin nękany przez wymiar sprawiedliwości

gasparskiZ koluszkowianinem Ryszardem Gasparskim rozmawia Zofia Cecherz.

Jest pan bohaterem programu ,,Państwo w państwie” emitowanego w telewizji Polsat, w którym dwukrotnie opowiadał pan o osobistej klęsce, jaką zafundowały panu polskie organy ścigania i wymiar sprawiedliwości. Czy może pan przypomnieć, co do niej doprowadziło?
Byłem przedsiębiorcą, prowadziłem dość dużą firmę produkującą konfekcję lekką, w której zatrudnionych było 40 osób. Nasze wyroby eksportowaliśmy do Niemiec i Holandii. 7 marca 2000 r. o 6 rano do mojego zakładu wpadło kilkunastu zamaskowanych, głośno krzyczących  funkcjonariuszy UOP. Zaczęli przeszukiwać pomieszczenia i pakować dokumenty do pudeł. Mnie, niekompletnie ubranego, zakuto w kajdanki i przewieziono do delegatury UOP w Łodzi. Potem trafiłem na cztery miesiące do aresztu w Łęczycy. Zostałem oskarżony o oszustwa podatkowe w ramach zorganizowanej grupy przestępczej. Doszło do całkowitej dewastacji mojej firmy, a ja mocno podupadłem na zdrowiu. Najdłużej toczyło się postępowanie karnoskarbowe – ponad 11 lat. Proces w tej sprawie jednak nigdy nie ruszył, a ja nigdy nie zostałem skazany. Sąd Okręgowy w Łodzi we wrześniu 2011 r. wydał postanowienie o umorzeniu sprawy.

15 maja br. Po raz drugi wystąpił pan w telewizji Polsat, gdzie relacjonował pan przebieg swojej walki o sprawiedliwość i opowiadał o uzyskaniu odszkodowania. Czy ono satysfakcjonuje pana i zamyka dalszą drogę starań o naprawienie wyrządzonych panu krzywd?
Wstydzę się, że jestem obywatelem wciąż niesprawiedliwego państwa. Wniosek do Sądu Okręgowego w  Łodzi o odszkodowanie za straty i niesłuszny areszt złożyłem w lutym 2013 r. Wyrok zapadł w grudniu 2015 r. Zasądzono kwotę 25.000 zł tytułem zadośćuczynienia za niesłuszne aresztowanie. Pozostałe żądania oddalono. Upór, by udowodnić prawdę sprawił, że przyłączyłem się do innych osób pokrzywdzonych w podobny sposób jak ja, działających w ramach Stowarzyszenia Niepokonani 2012. Jestem członkiem zarządu tej organizacji. Wspólnie dążymy do zmian prawa, a także mentalności urzędników.

Jak obecnie wygląda pana życie?
Dzięki udziałowi w programie ,,Państwo w państwie” mogłem udowodnić, że nie byłem złodziejem i oszustem, ale człowiekiem, który zapłacił dużą cenę za to, że zbudował zakład i stworzył tak bardzo potrzebne miejsca pracy. A dzięki współpracy z innymi nie straciłem nadziei. Wiem, że z każdej trudnej sytuacji można się ponieść. Walczę dalej o prawdę!

Udostępnij

Obserwuj na Facebooku!

Aktualności