Droga dla ciężarówek czy plac zabaw dla dzieci? Konflikt między mieszkańcami Erazmowa a firmą ZET-POL

erazmow
Mieszkańcy Erazmowa, koluszkowscy radni i właścicielka firmy podczas wizji lokalnej.

Mieszkańcy Erazmowa protestują przeciwko propozycji właścicieli kopalni kruszywa naturalnego ZET-POL, by przez działkę należącą do gminy biegła droga, którą będą jeździły samochody ciężarowe wożące piasek i żwir. Sołectwo ma już gotowy projekt placu zabaw, który ma powstać na tym terenie – obok kapliczki w Erazmowie. Gmina obiecała, że złoży wniosek o dofinansowanie miejsca zabaw dla dzieci z funduszy europejskich.

– Przez 10 lat przymykaliśmy oko na działalność tej firmy, ale teraz czara goryczy się przelała – mówi Dorota Hartwig, odpowiedzialna z ramienia sołectwa Lisowice-Erazmów za wybór projektu placu zabaw.

Właściciele firmy ZET-POL złożyli wniosek do Urzędu Miejskiego w Koluszkach o zamianę swojej działki w Jeziorku, zajętej przy budowie drogi, na część działki w Erazmowie, na której zaplanowano plac zabaw. Nie ukrywają oni także, że chcą przeznaczyć ten teren pod budowę drogi dla samochodów ciężarowych. Pojazdy ZET-POL wożące kruszywo przejeżdżają obecnie przez prywatne pole w Erazmowie. Firma płaci za to właścicielowi miesięczną dzierżawę. Niedługo kończy się 5-letnia umowa. Walczakowie nie chcą jej jednak przedłużać.

– Chcę uwolnić się od tych zobowiązań – mówi Ewa Walczak, współwłaścicielka firmy ZET-POL. – Umowa jest tak skonstruowana, że jeśli spóźnię się z opłatą choć jeden dzień, płacę 50 tys. zł kary, a mnie odbiorcy także nie płacą w terminie. Nie chcę takiej umowy.

Walczakowie kupili z licytacji komorniczej działkę z domem w Erazmowie. Założyli, że po odkupieniu od sąsiada kilkunastu metrów kwadr. ziemi połączą ją z własnymi polami. Dzięki temu samochody z piaskiem i żwirem będą mogły jeździć po ich własnym terenie. Brakuje tylko ok. 250 metrów kwadr. działki gminnej obok kapliczki, aby ciężarówki mieściły się na zakręcie.

Mieszkańcy Erazmowa nie chcą jednak o tym słyszeć.

– Jeśli by przekazano państwu Walczakom ten kawałek ziemi, o który się ubiegają, pozostała część działki zostałaby odcięta od dostępu do drogi, co uniemożliwiłoby budowę placu zabaw w tym miejscu. Co mamy powiedzieć dzieciom, które cieszyły się, żeby będą miały miejsce do zabawy i spotkań? Dlaczego w ogóle rozważamy możliwość wydzielenia części działki gminnej, skoro plany budowy placu zabaw już zostały wykonane i wydano na ten cel publiczne pieniądze? – pytają mieszkańcy.

Na to pytanie mają odpowiedzieć radni. Członkowie dwóch komisji Rady Miejskiej w Koluszkach byli ostatnio na wizji lokalnej w Erazmowie, by naocznie przekonać się, o co toczy się spór.

– Chcę się dogadać, nie zależy mi na tej działce, ale gmina musi dać mi alternatywę, będę jeździć tam, gdzie mi wskażą – deklaruje Ewa Walczak.

iw

Udostępnij

Obserwuj na Facebooku!

Aktualności