Komendant Państwowej Straży Pożarnej: Nękają nas wybuchy gazu, nawet ze skutkami śmiertelnymi

krzysztof-supera

Rozmowa z komendantem powiatowym Państwowej Straży Pożarnej powiatu łódzkiego wschodniego bryg. mgr. inż. Krzysztofem Superą.

Ile lat nosi pan strażacki mundur i czy został pan strażakiem z wyboru, z przypadku czy za namową innych osób?

Mundur strażacki noszę już dwadzieścia dwa lata i jestem z tego bardzo dumny. Na stanowisko komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Koluszkach zostałem powołany ponad dwa lata temu. O  wyborze zawodu, a raczej służby, zdecydowały tradycje rodzinne. Mój ojciec był czynnym strażakiem w OSP Drzewce, w gminie Lipce Reymontowskie. Interesowały mnie jego pasje i zajęcia. Trudno było nie zaangażować się emocjonalnie wtedy, gdy na bezdechu pędził do budynku straży, słysząc wcześniej alarm. Ale przyznam, że tak naprawdę chciałem zostać piłkarzem, trenowałem ciężko i chętnie, marząc o piłkarskiej karierze. Kończąc szkołę średnią, nie miałem jednak propozycji gry w klubach z wyższych lig, więc wybrałem studia w Szkole Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie, którą ukończyłem w roku 2002 z tytułem magistra inżyniera. Tym samym wybrałem zawód strażaka i nie żałuję tej decyzji.
Ale nie przestał pan przecież kochać piłki…

Tak, dalej trenuję i zachęcam do tego moich współpracowników, realizując przyjęte dawno wskazania, że sprawność fizyczna jest niezbędna w pracy, jaką wykonują strażacy. Będąc trenerem Kadry Polski Strażaków, doprowadziłem drużynę do sukcesów na arenie międzynarodowej. Między innymi w ostatnich mistrzostwach świata, które odbyły się w Holandii, zajęliśmy piąte miejsce. Zaś jako trener kadry województwa łódzkiego doprowadziłem drużynę strażaków już pięciokrotnie do tytułu Mistrza Polski, ostatnio w Spale. Imponujący pamiątkowy puchar stał się symbolem zwycięstwa, a jednocześnie jest wyróżniającą się ozdobą wśród innych odznaczeń, jakich sporo jest w gabinecie komendanta.
Jakie nowe wyzwania i plany chciałby pan realizować?

Praca jest dla mnie poważnym wyzwaniem. Zawsze z powagą i odpowiedzialnością podchodzę do powierzonych zadań, a sprawy trudne, i często zaskakujące w naszej pracy, staram się rozwiązywać w sposób profesjonalny.Co do planów, przyznaję, że jest ich niemało, ale zależy wiele od środków finansowych. Na pewno chciałbym w przyszłym roku rozpocząć modernizację boiska i przeprowadzić remont
elewacji na budynku głównym siedziby naszej komendy w Koluszkach. Sprzęt ratowniczo-gaśniczy mamy dobry, ale przewidziany jest także zakup dwóch nowych samochodów operacyjnych. Powstał również plan budowy drugiej jednostki ratowniczo-gaśniczej, a właściwie posterunku w gminie Rzgów lub Tuszyn. Tym samym wzrośnie liczba etatów strażackich w naszym powiecie.

Jak wygląda obsada kadrowa koluszkowskiej komendy PSP?

Nie mam poważniejszych problemów z kadrą. Obecnie na terenie Koluszek w naszej komendzie zatrudnionych jest 56 osób. Spełniają zadania różnorodne, w zależności od powierzonych zadań.Aktualnie jest jeden wakat na stanowisku dowódcy jednostki ratowniczo-gaśniczej. Mam dobre kontakty z władzami samorządowymi, doskonale też układa się nasza współpraca z Ochotniczą Strażą Pożarną w Koluszkach.

Do jakich akcji najczęściej jesteście wzywani na terenie naszego powiatu?

Wśród różnorodnych akcji ratunkowych pożarów mamy ok. 20%. Przybywa wypadków drogowych. W ostatnim czasie nękają nas też wybuchy gazu, nawet ze skutkami śmiertelnymi.
Dziękuję za rozmowę.

ROZMAWIAŁA ZOFIA CECHERZ

Udostępnij